Rzucił okiem na służbę, by sprawdzić wrażenie, lecz we wzroku gosposi i lokaja było tylko zgorszenie. W płucach zabrakło powietrza, na czole wystąpiły krople potu. Bo cóż on wie? Była to metryka. Jakże to przypominało Antibes i Bordigherę! Trzej asystujący lekarze nie spuszczali czujnego wzroku z otwartej czerwonej jamy, nad którą poruszały się wolno i zdawało się niezgrabnie wielkie, grube ręce profesora Wilczura. Właśnie wieczorem jechał do miasta i widział Mateusza Piotrowskiego z Byczyńca, który tak samo jechał i też na zwózkę śmieci. Ale o to właśnie chodzi, że przez całe stulecia wywyższał człowieka nad zwierzę i wznosił go ku wyżynom nie kij, ale muzyka:. Po ziemi chodziły mamuty i świeże były wspomnienia o dinozaurach i smokach. Ale było tu ciepło. Tylko ogromne, spracowane ręce poruszały się jakimś dziwnym, nerwowym ruchem. Wyszły na ulicę i świeże powietrze oszołomiło je, jak to się zdarza po długiej chorobie. Albo ta Nadia! Nie miłości przecie, bo nikt cię tak kochać nie potrafi jak ja! W ciągu dnia nikt tu nie zaglądał, a nocą tym bardziej.
Płomień od razu otoczył ją, zabłysła czerwonym pąkiem i spopielała. Nie mam żadnej rodziny — z rezygnacją odpowiedział brodacz. Na całą zimę. Wy- obraził sobie Most Kuzniecki, dowcipy Satanidiego, idą- cych z przeciwka znajomych. A ponieważ legalną drogą niepodobna było ich sobie wyrobić, należało je ukraść, zabrać komuś. Wstąpiła na drogę sofistyki. To co mam robić? Zarówno ten przodownik, jak i drugi policjant nie byli złymi ludźmi, a jednak widocznie prawo nakazywało im być złymi. Wszystko leciało jej z rąk. W szalonym tempie kręciły się maszyny pod naciskającymi pedał stopami lub fruwającymi dłońmi zmęczonych szwaczek.
Uploaded by
Ten niezgrabnie i z uczuciem uścisnął każdej rękę i odszedł, umówiwszy się o coś z Fietisową. Mimo próśb i sprzeciwów Kipriana Sawieijewicza Marfa Gawriłowna poszła na demonstrację w towarzystwie we- sołego i towarzyskiego Patuli. Potem do kantoru wszedł chłopiec z tabelą wynagrodzeń, listą płac i stosem książeczek robotniczych, zebranych w celu wpisania potrą- ceń. Powikłane złamanie obu nóg. Młody lekarz obrzucił wzrokiem pełnym uwielbienia ogromną, niedźwiedziowatą postać szefa. Listu wprawdzie nie znaleziono. Po jakimś czasie przyłączyli się do nich jeszcze dwaj mężczyźni, z wyglądu robotnicy. Wezmę do łódki i utopię". Był zimny, pochmurny ranek w początkach października. Tiwierzin wyszedł, trzaskając drzwiami, i nie oglądając się, ruszył przed siebie.
Pasternak. (Doktor Żywago) | PDF
- Może wcale się nie nazywam.
- Od pięciu lat, odkąd kazał jej nawet bieliznę i ubranka Marioli odesłać do jakiegoś przytułku dla biednych dzieci.
- Co się stało?!
- Stanowiło to przecie kwotę nie do pogardzenia, jakieś, pobieżnie licząc, siedemdziesiąt tysięcy.
W sali operacyjnej panowała zupełna cisza. Z rzadka przerywał ją ostry, krótki brzęk metalowych narzędzi chirurgicznych na szklanej płycie. Powietrze nagrzane do trzydziestu siedmiu stopni Celsjusza przenikał słodkawy zapach chloroformu i surowa woń krwi, które przenikając przez respiratory napełniały płuca nieznośną mieszaniną. Jedna z sanitariuszek zemdlała w kącie sali, lecz nikt z pozostałych nie mógł odejść od stołu operacyjnego, by ją ocucić. Nie mógł i nie chciał. Trzej asystujący lekarze nie spuszczali czujnego wzroku z otwartej czerwonej jamy, nad którą poruszały się wolno i zdawało się niezgrabnie wielkie, grube ręce profesora Wilczura. Każdy najmniejszy ruch tych rąk trzeba było zrozumieć natychmiast. Każde mruknięcie wydobywające się od czasu do czasu spod maski zawierało dyspozycję zrozumiałą dla asystentów i wykonywaną w mgnieniu oka. Szło przecie nie tylko o życie pacjenta, lecz i o coś znacznie ważniejszego, o udanie się tej szaleńczej, beznadziejnej operacji, która stać się mogła nowym wielkim triumfem chirurgii i przynieść jeszcze większą sławę nie tylko profesorowi, nie tylko jego lecznicy i uczniom, lecz całej nauce polskiej. Profesor Wilczur operował wrzód na sercu. Trzymał je oto w lewej dłoni i rytmicznym ruchem palców masował nieustannie, gdyż wciąż słabło. Przez cienką gumową rękawiczkę czuł każde drgnięcie, każdy lekki bulgot, gdy zastawki odmawiały posłuszeństwa i drętwiejącymi palcami zmuszał je do pracy. Operacja trwała już czterdzieści sześć minut. Czuwający nad pulsem doktor Marczewski już po raz szósty zanurzał pod skórę pacjenta igłę szprycki z kamforą i atropiną. Prawa ręka profesora Wilczura raz po raz połyskiwała krótkimi ruchami lancetów i łyżek. Na szczęście wrzód nie sięgał głęboko w mięsień sercowy i ukształtował się płytkim, prawidłowym stożkiem. Życie tego człowieka było do uratowania. Oby wytrzymał jeszcze osiem, dziewięć minut. Tak, nikt, żaden chirurg ani w Londynie, ani w Paryżu, w Berlinie czy Wiedniu. Przywieźli go do Warszawy, wyrzekając się i sławy, i kolosalnego honorarium.
Szli i szli, śpiewając Wieczne odpoczywanie, a kiedy milkli, zdawało się, że nadal śpiewają odruchowo nogi, dokto kon dzieciuch pieluchy, konie, porywy wiatru. Przechodnie przepuszczali kondukt, liczyli wieńce, żeg- nali się. Niech spoczywa w pokoju. Bogaty pogrzeb". Przemykały bezpowrotnie ostatnie nieliczne minuty. Zaśpiewano Z duszami sprawiedliwych. Zaczął się straszny pośpiech.
Dokto kon dzieciuch pieluchy. Pasternak. (Doktor Żywago)
Cześć, poznajmy się! Załóż konto lub zaloguj się. Konie Towarzyskie. Utwórz konto Zaloguj się. Ukryj menu. Konto zarejstrowane: 03 października Wyślij prywatną wiadomość. Czy jest tu ktoś prócz Cranberry z okolic Piły tak do dokto kon dzieciuch pieluchy km z własną przydomową stajnią? I ma miejsce na jeszcze jednego konia? Sama bym nie chciała. Nic więcej nie napiszę, bo i tak będzie to źle odebrane. Przeoczyłam coś?
Spis treści
Dzisiaj aż 13, dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach. Dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia! Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe przypisy, motywy literackie są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.
Zawsze nazywała go tapusiem.
Between us speaking, I would try to solve this problem itself.